Witam. Przedwczoraj zamówiłem swój pierwszy Huel, ponieważ wydaje się on być mega pomysłem dla takiego dziwaka jak ja (dziwaka, bo od 22 lat jem tylko i wyłącznie zaledwie 9 konkretnych dań (z czego żadne nie zawiera warzyw, mięsa, owoców), problem prawdopodobnie ma naturę psychologiczną/psychiczną, ale mniejsza o to, żyję i mam się dobrze mimo iż jestem w pełni świadomy bardzo niezdrowej i wybrakowanej ‘diety’) - mówiąc wprost, chciałbym zmienić coś w swoim życiu, zadbać w końcu o brakujące witaminy, makroelementy i tak dalej, a do tego być może zrzucić parę zbędnych kilogramów. Do jedzenia się nie potrafię przełamać, ale z piciem nie nie mam problemu, stąd decyzja o spróbowaniu huelu. Docelowo chciałbym pić jeden/góra dwa dziennie jako uzupełnienie właśnie brakujących rzeczy, ale na wstępie zdecydowałem się na rozpoczęcie z przytupem - dieta 100% oparta na huelu, żadnych przekąsek, niczego, plus woda mineralna do picia, którą chcę ciągnąć przez całe 2 worki huelu. Wczorajszy dzień po wypiciu 3 huelow minął dobrze, nie czułem się źle, w sumie nie czułem żadnej różnicy między dniem na huelu, a dniem na mojej ‘codziennej diecie’.
Po przewertowaniu wielu blogów, for, recenzji zdecydowałem się na smak czekoladowy i szejki tworzę na bazie mleka dwuprocentowego w blenderze. Mimo wszystko szału nie ma, szejki są zjadliwe, ale wchodzą dosyć ciężko, mam potrzebę popijania każdego łyku huelu wodą, bo inaczej jego posmak jest dla mnie taki… Nijaki, odpychający, wypicie jednego szejka (jakieś 600ml płynu) zajmuje mi koło godziny/dwóch.
No i tu też kilka moich pytań:
- dużo osób sobie chwali smak czekoladowy. Jeśli ktoś takowy pije/pił, pamiętacie pierwsze wrażenia? Od razu Wam posmakował, czy musieliście przywyknąć?
- a może warto coś do tego szajka dodać? Owoce toleruję i jestem w stanie dodać jakiekolwiek, myślę nad słynnym ze swojej siły przebicia bananem (pomimo że banan + czekolada nie brzmi jakoś wybitnie) i dziś chyba zaryzykuję, ale może ktoś ma jakąś sprawdzoną sugestię? ;p
- jak hueligani piją swoje szejki? Wypijacie całość ‘na raz’, czy też sączycie je przez jakiś czas powoli?
Dokupywać dodatków smakowych bym nie chciał, bo też jest na ten temat całe mnóstwo opinii, mam 2 worki czekoladowego huelu które bądź co bądź przetrwam, ale chciałbym czerpać z tego więcej przyjemności Konsystencja napoju jest mi raczej obojętna, obecnie blenduję 500ml mleka z 2 miarkami huelu, ale nie wydaje mi się, by tu jakaś zmiana miała coś pomóc
Pozdrawiam
//edit: banan mimo iż wydał się dziwnym wyborem trochę polepszył sprawę i dodał trochę naturalnego smaku do szejka. A w kolejnym dniu (czyli dzisiaj - w czwartek) przy śniadaniowym huelu (oczywiście z dodatkiem banana) miło się zaskoczyłem, bo z dnia na dzień smak zaczął być okej, pomimo że dla innych domowników nadal był taki jak wcześniej, czyli średnio-dobry. A więc wychodzi na to, że kwestia przyzwyczajenia i przystosowania się kubków smakowych do nowych doznań, co u mnie “trwało” 6 huelow